Andy Roddick, mistrz US Open z 2003 roku, ponownie stanął w obronie Igi Świątek, komentując niedawne kontrowersje związane z pozytywnym testem dopingowym polskiej tenisistki. Roddick wyraził ubolewanie z powodu zamieszania, jakie wywołała ta sytuacja, podkreślając jednocześnie, że prawdopodobnie nie miała ona żadnego wpływu na wyniki osiągane przez Świątek w ostatnich miesiącach.
Świątek, która ma na swoim koncie pięć tytułów wielkoszlemowych, ujawniła w zeszły weekend w mediach społecznościowych, że kilka miesięcy temu otrzymała pozytywny wynik testu na obecność trimetazydyny, co było wynikiem spożycia skażonej melatoniny. Zawodniczka przyjęła jednomiesięczne zawieszenie, które odbywa w trakcie przerwy międzysezonowej.
Świat tenisa zareagował burzliwie
Ogłoszenie Świątek wstrząsnęło światem tenisa i wywołało falę dyskusji na temat dopingu, a także odnowiło kontrowersje wokół sprawy Jannika Sinnera z początku tego roku. Sinner uniknął zawieszenia, co wzbudziło krytykę i oskarżenia o nierówne traktowanie. Głosy sprzeciwu, takie jak Nick Kyrgios czy Denis Shapovalov, wskazywały, że Świątek i Sinner otrzymali łagodniejsze traktowanie w porównaniu do innych zawodników, którzy znaleźli się w podobnych sytuacjach w przeszłości.
W najnowszym odcinku swojego podcastu „Served with Andy Roddick” były lider rankingu ATP okazał wsparcie Świątek i podkreślił, że nie można jej winić za całą sytuację. „To po prostu pech dla niej,” powiedział Roddick. „Wiadomo, że testy w Paryżu podczas Igrzysk Olimpijskich i w Nowym Jorku były negatywne, więc nie mamy do czynienia z jakimś trwającym procederem. To po prostu niefortunne zdarzenie.”
Roddick: „To nie jest nawet doping”
Roddick zaznaczył, że problem leży w testach wykrywających minimalne ilości substancji, które nie mają żadnego wpływu na wydajność sportową. „Porozmawiajmy o dopingu – to nawet nie jest doping, tylko skażone substancje i testowanie na obecność miliardowych części grama. Niektórzy zawodnicy uwielbiają krytykować tych, którzy są przyszłymi członkami Galerii Sław, a sami nigdy nie potrafili rozegrać dwóch dobrych dni z rzędu w swojej karierze,” powiedział Roddick, odnosząc się do osób, które publicznie krytykowały Świątek i innych czołowych graczy.
Krytyka „ekspertów” od dopingu
Były mistrz wielokrotnie podkreślił, że reakcje na przypadek Świątek są przesadzone, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę brak wpływu wykrytej substancji na jej grę. „Najgłupsi ludzie w naszym sporcie mówią: ‘Och, doping!’ Sam brałem melatoninę; kto może zagwarantować, że nasza też nie jest skażona?” – zapytał retorycznie Roddick.
Poruszył również temat polityki prowadzonej przez Międzynarodową Agencję ds. Uczciwości Tenisa (ITIA) i Światową Agencję Antydopingową (WADA), kwestionując cel tak rygorystycznych kontroli. „Czy nadal będziemy rozdzierać szaty nad miliardową częścią grama substancji, która nie miała żadnego wpływu na wydajność? Co chcemy osiągnąć? ITIA i WADA powinny skupić się na rzeczywistym dopingu i poprawie wyników sportowych. Jeśli naukowcy i niezależne trybunały twierdzą, że dana substancja nie miała wpływu na wyniki, to dlaczego nas to obchodzi?” – dodał Roddick.
Podwójne standardy w tenisie?
Cała sytuacja przywołała również wcześniejsze kontrowersje, takie jak przypadek Marii Szarapowej, która została zawieszona na 15 miesięcy za stosowanie meldonium. Wielu ekspertów i fanów zauważyło różnice w traktowaniu poszczególnych graczy, zwłaszcza tych z czołówki. W przypadku Świątek i Sinnera podkreślano, że oboje są uważani za przyszłość tenisa i kluczowe postacie w rozwoju dyscypliny, co mogło wpłynąć na łagodniejsze podejście organów antydopingowych.
Roddick, który zawsze otwarcie komentował kontrowersje w świecie tenisa, nie ukrywał swojego zdania na temat niesprawiedliwego traktowania zawodników. Jego komentarze zwracają uwagę na potrzebę zmian w systemie antydopingowym, który często skupia się na marginalnych przypadkach, zamiast koncentrować się na rzeczywistych naruszeniach.
Reakcja środowiska tenisowego
Reakcje na słowa Roddicka były mieszane. Niektórzy komentatorzy, jak Brad Gilbert, poparli jego stanowisko, podkreślając, że obecny system testowania jest zbyt restrykcyjny i może prowadzić do niesprawiedliwych konsekwencji dla graczy, którzy nieświadomie spożyli skażone suplementy. Z kolei inni, jak Andrea Petkovic, podkreślają, że nie można lekceważyć nawet najmniejszych wykroczeń, aby utrzymać integralność sportu.
Dla samej Świątek wsparcie ze strony legend takich jak Roddick jest bezcenne. W obliczu krytyki i spekulacji medialnych, publiczne poparcie ze strony byłych mistrzów pomaga nie tylko w odbudowie reputacji, ale także w podkreśleniu szerszego problemu związanego z polityką antydopingową w tenisie.
Przypadek Świątek pokazuje, jak skomplikowane mogą być sytuacje związane z kontrolą antydopingową. Wielu ekspertów zgadza się, że potrzebne są zmiany w procedurach i lepsze zrozumienie różnicy między świadomym stosowaniem niedozwolonych substancji a przypadkowym spożyciem skażonych suplementów. Jak podkreślił Roddick, prawdziwym celem powinna być walka z dopingiem, który rzeczywiście wpływa na wyniki sportowe, a nie marginalizowanie zawodników za minimalne i nieistotne wykroczenia.